sobota, 19 listopada 2011

Destruktywna Polska

Od kilku dni cierpię na chorobliwą nienawiść do tego kraju. Nic mi tu nie idzie zgodnie z planem, a żeby mi nie było zbyt lekko w życiu, wszystko się psuje. Wychodząc z domu potknąłem się i uszkodziłem telefon, który trzymałem w ręku. W prawdzie uszkodzeń fizycznych brak, ale nie chciał się włączyć... Oczywiście gwarancję mógłbym rościć, ale w Holandii, więc w ten sposób z portfela ubyło 180 złotych a i tak nikt mi nie zagwarantował, że telefon uda się naprawić. Na dodatek padł też mikrofon i w ten sposób nie mam jak nagrywać, choćbym nie wiem jak bardzo chciał, gdyż mikrofon wbudowany nie nadaje się za bardzo nawet do rozmowy na Skype'ie, a tym bardziej do nagrywania. Nie wiem, kiedy mi się uda skombinować nowy, bo mam masę wydatków, a nie kupię mikrofonu za 7 zł, bo nie mam zdolności i cierpliwości do zabawy w odszumianie, czy szukanie ustawień optymalnych w redukcji szumu. W ten oto sposób na jakiś czas znalazłem się w kropce i muszę liczyć na przypływ szczęścia. Choć w tym kraju chyba próżno go szukać... Ale trzymajcie kciuki.

Pozdrawiam gorąco !
Myszu